Jednak gdy dojechaliśmy do Tartu (drugiego co do wielkości miasta w Estonii) zaświeciło słońce. Tam zwiedziliśmy miasto i Muzeum Historii Naturalnej. Część z nas miała możliwość próbowania pana cotty o smaku marchewkowym. Pycha! Po obiedzie pojechaliśmy pospacerować po torfowisku. A wieczorem mieliśmy integracyjny grill.